Na ostatniej prostej eliminacji mistrzostw Europy 2016 w grupie D w najlepszej sytuacji są piłkarze reprezentacji Niemiec. Do przypieczętowania awansu potrzebują zaledwie punktu, który mogą przywieźć już w czwartek z Irlandii. – Na tym terenie zawsze gra się ciężko – przyznał selekcjoner mistrzów świata.
Zdecydowanie większa presja spoczywa na gospodarzach. Mimo to bez względu na wynik starcia z Niemcami zespół Martina O'Neilla może zapewnić sobie udział w barażu – stanie się tak, jeśli reprezentacja Polski pokona na wyjeździe Szkocję.
Jeden trening mistrzów
Selekcjoner Niemców jest pewny swego, choć jego piłkarze odbyli tylko jedną wspólną sesją treningową. To pokłosie tego, że wielu reprezentantów jeszcze w niedzielę grało w meczach ligowych swoich drużyn i Loew wolał ich oszczędzić.
– To sytuacja daleka od idealnej. Pracowaliśmy w dwóch grupach i ci bardzie zmęczeni trenowali z lżejszym natężeniem. Mimo wszystko podejdziemy do czwartkowego meczu z pozytywnym nastawieniem – stwierdził selekcjoner.
W meczu z Irlandią nie weźmie udziału Lukas Podolski, który nabawił się urazu stawu skokowego. Na drobne problemy zdrowotne narzekał też Karim Bellarabi.
– Nie przewiduję wielu zmian w podstawowym składzie w porównaniu do meczu z Polską. Być może spróbujemy czegoś nowego w obronie. Czego spodziewam się po rywalach? To twardy zespół, który preferuje mocno fizyczną grę. Będą walczyć do ostatniej minuty, bo wciąż liczą się w walce o awans – dodał Loew.
"Jesteśmy dziurą w drodze"
W obozie gospodarzy dominuje przekonanie, że Irlandia pokona mistrzów świata. Selekcjoner Martin O'Neill nie będzie mógł jednak skorzystać z Glenna Whelana i Jamesa McCleana, którzy pauzują za kartki. Bolesną stratą będzie też nieobecność kontuzjowanego Seamusa Colemana, jednego z liderów defensywy.
– Czekają nas dwa niezwykle trudne mecze. Najpierw starcie z mistrzami świata, a potem z bardzo mocną Polską. Czy to oznacza, że mamy się poddać? W żadnym razie! Mocno wierzymy w siebie i postaramy się zmaksymalizować nasze szanse – stwierdził O'Neill.
Większy pesymizm dominuje w irlandzkich mediach. "Kim jesteśmy w świecie piłki? Pit-stopem, dziurą w drodze. Mistrzowie przyjeżdżają do nas dopełnić formalności. W teorii powinni być już pewni awansu, ale bolesne wydarzenia sprzed roku – gdy przegrali z Polską i zremisowali z nami – sprawiły, że teraz będą musieli dowieść swojego męstwa. To, że wciąż o coś grają, jest nam wyjątkowo nie na rękę" – opisuje dziennikarz "Irish Times".
Rywalizacja w grupie D w czwartek zacznie się już o 18:00, kiedy to Gruzja podejmie Gibraltar. Żadna z tych drużyn nie ma już szans na choćby baraże, jednak goście będą celować w wywalczenie historycznego punktu, pierwszego w historii spotkań o stawkę.